poniedziałek, 16 listopada 2015

Nie rozpuszczaj więcej plotek, ciociu.

Witajcie,
Dziś jako jedynej udało mi się wyzdrowieć i wydostać się od medyków. Dowiedziałam się, że odpowiedź od ciotki nie doszła, tak więc nikomu nic nie mówiąc, wyszłam z zamku i po chwili byłam już na pokładzie jednego z królewskich statków, który na mój rozkaz objął kurs do Corony.  Dotarłam po południu. Szybko przeszłam przez miasto i dostałam się do zamku.
- Królowa Elsa? - jedna z kobiet zwróciła się do mnie.
- Chcę zobaczyć się z moją ciotką. Zaprowadzisz mnie do niej? - zapytałam.
Kiwnęła głową. Po chwili dotarłyśmy do wielkich zdobionych drzwi, na drugim piętrze. Kobieta zapukała.
- Wejść! - usłyszałyśmy ze środka.
Kobieta skinęła głową i przepuściła mnie w drzwiach. Weszłam do dużej komnaty, ze ścianami wyłożonymi czerwoną tkaniną.
- Ciociu?
Romilda siedziała do mnie tyłem, w fotelu. Na dźwięk mojego głosu podskoczyła lekko, wstała i odwróciła się do mnie.
- Oo, Elsaa....! - zaczęła zdenerwowana. - Co... co ty tu robisz?
- Musimy porozmawiać. - podeszłam do niej. - Czemu powiedziałaś Meridzie coś takiego? Dobrze wiesz, że nie jestem...
- Oj dobrze, dobrze, powiem ci! - wypaliła kobieta. - Właściwie to chciałam powiedzieć to również innym twoim przyjaciołom.
Poczułam, że gdyby nie skórzane rękawiczki na pewno wystrzeliłabym śnieżynkami.
- Słucham...? - wycedziłam.
- Nie miałam w planach niczego złego, naprawdę. - jęknęła Romilda. - Myślałam, że może... że może to jakoś poprawi twoje samopoczucie...
- Słucham? - powtórzyłam czując, że od wewnątrz rękawiczki pokrywają się szronem.
- Kochanie, na prawdę nie gniewaj się. Ciocia chciała mieć jakąś robotę... pomyślałam, że może zechcesz po tym... naprawdę mieć dziecko...
Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech.
- Nie rozpuszczaj więcej plotek, ciociu. - powiedziałam cicho.
Po czym wróciłam do domu. Anna i Lena czuły się na szczęście już o wiele lepiej i medycy pozwolili im wrócić do swoich pokoi. Kristoff zajął się Anną, przygotował jej gorącą kąpiel, herbatę i położył do ciepłego łóżka, a ja i Jack uśpiliśmy Lenę.
- Jak tam ciotka? - zapytał Jack.
- Mamy ją z głowy. - odrzekłam kołysząc lekko łóżeczko dziecka. - Porozmawiałam z nią sobie. Teraz wystarczy napisać do Meridy, że to tylko moja ciotka.
Kiwnął głową. Później udałam się do gabinetu, napisałam krótki list i poleciłam wysłać go do Dun-Broch.



- Elsa.

5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. 1. xd
      Cioteczka ploteczki rozpuszcza... a ja myślę, że ona to zrobiła żeby Elsie za złość tylko zrobić, a nie "dać chęci" na dziecko :P
      Ale ja zawsze myślę, że ktoś robi komuś coś na złość xd
      Rozdział fajny *-*
      A skoro pierwszy kom je mój, to aż się podpiszę XD
      †Infernal Queen†

      Usuń
  2. nie mam weny na koma.......... poszło na rozdział XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciociu poraź pierwszy się z tobą zgadzam. Myślę że to najlepsza ,, pora na dziecko".
    ;_____________________;

    OdpowiedzUsuń
  4. No widzisz, a ja się zgodzę z tobą xD

    OdpowiedzUsuń