czwartek, 19 listopada 2015

Powrót do zdrowia, audiencja i praca.

Witajcie,
Dziś Anna wreszcie w pełni odzyskała zdrowie i siły, więc jak łatwo można się domyślić najpierw biegała po całym zamku i śpiewała, a później (gdy powiedziałam jej, że jeśli nie będzie cicho, będzie miała zakaz czekolady) wzięła Lenę na spacer. W tym czasie ja zdążyłam uzupełnić wszystkie zaległości w papierach, jakie miałam przez wszystkie ich wybryki, natrętne ciotki czy choroby. Jack do południa siedział pod kołdrą, a potem zniknął mi z oczu i nie miałam zielonego pojęcia gdzie polazł.
- Elsa? - około piętnastej usłyszałam głos, pracując w gabinecie.
Odwróciłam się i ujrzałam swojego szwagra.
- Kristoff? Coś się stało?
Podszedł do mnie.
- Co robisz?
Uniosłam brwi.
- Przyszedłeś żeby popatrzeć jak pracuję? - zapytałam.
Wzruszył ramionami. Po chwili jednak zaśmiał się i powiedział:
- No dobrze, chciałem tylko zapytać czy widziałaś gdzieś Ankę.
- Wyszła z Leną na spacer. - westchnęłam.
- Wyszła?! - zawołał. - Miała leżeć w łóżku!
- Podobno już jej lepiej... - odrzekłam spokojnym tonem. - Jak chcesz możesz jej poszukać, tylko proszę nie wrzeszcz mi nad głową.
Zwęził oczy.
- Świetny pomysł. - stwierdził i wyszedł.
Pokręciłam głową i wróciłam do pracy. Jakieś dwie godziny później do gabinetu wszedł Jack.
- Hej Śnieżynko. - przywitał się.
- Gdzie byłeś? - podeszłam do niego.
- Latałem tu i tam. - uśmiechnął się. - I mam wieści.
Westchnęłam.
- Złe czy dobre?
- Zależy dla kogo. - odrzekł. - Ludzie z miasta mówią, że przydałaby się jakaś audiencja.
Przymknęłam na chwilę oczy i powoli wypuściłam powietrze przez usta.
- Mają rację. - odpowiedziałam po chwili. - Dawno żadnej nie było.
Nie chciałam zwlekać, więc resztę dnia spędziłam wysłuchując jednego po drugim poddanych. Nie było wśród ich wypowiedzi nic specjalnego (prócz jednego mężczyzny, który był całkowicie pewien, że jest moim zaginionym bratem i za wszelką cenę chciał mi to udowodnić pokazując, że ma taki sam kolor włosów, które swoją drogą wyglądały bardzo sztucznie) więc zmarnowałam kilka godzin na siedzeniu na tronie. Ale cóż, poddani chcieli audiencję - proszę bardzo.
Kiedy wróciłam do pokoju czekał na mnie Jack. Dzięki niemu udało mi się jakoś odpracować stracony czas, a potem... poszliśmy spać.



- Elsa.

6 komentarzy:

  1. Cały czas ta sama monotonia...
    W każdym rozdziale powtarza się to samo.
    -papiery
    -spacer
    -krzaki
    Nie uważacie że robi się to nudne? Rozumiem że ma to przypominać życie bohaterów i chcecie żeby było to dobrze zamieszczone w czasie ale bez przesady. Dawniej w każdym rozdziale zdarzało się coś niepowtarzalnego. Porównaj cie sobie tamte z np tym rozdziałem.
    Na pewno macie mało czasu na wymyślanie tego wszystkiego. Musicie zrozumieć że my możemy czekać ten dzień dłużej, byleby przeczytać coś ciekawego.
    Mam nadzieje ze to rozważycie. ..

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech Jelsa wyruszy na przygodę xd
    A Kristanna niech się Lenką zajmie XD

    OdpowiedzUsuń