Laska.
Po wczorajszym incydencie z wróżką postanowiłem spędzić cały dzień zamknięty w pokoju. Jednak znudziło mi się już po pierwszych pięciu minutach. Wyszedłem więc.
Postanowiłem odwiedzić paru ludzi w lochach. Zawsze tam idę jak nie mam co robić. Wtedy każdy kryminalista (każdy - który mnie widzi) grozi mi wystuganym kawałkiem drewna, lub ewntualnie sznurkiem od ubrania. Po 1 groża mi bo zawsze zamrażam im ciepłe posiłki. Po 2 nie mają niczego ostrzejszego; robią co mogą.
Tym razem przyszedłem specjalnie do Hansa. Dziewczęta opowiedziały mi o tym co zrobił, jakim okropnym draniem jest itp... No więc, między innymi, dlatego odwiedzam go najczęściej. Zawsze przy nim dzieją się jakieś dziwne rzeczy. Dzisiaj na przykład wepchnął sobie pod kubrzaczek pół kilo siana i z krzykiem oznajmił, że mają go natychmiast wypuścić, bo zaraz urodzi. Był tak przekonujący, że dwóch nowo zatrudnionych strażników (nie takich jak ja) zlitowało się nad nim. Gdy zaczęli szukać klucza, ich przywódca zareagował najszybciej jak potrafił. Powiedział, że jeśli znowu będą próbowali kogoś uwolnić, to zwróci się z tym do samej królowej. "Elsa sieje postrach" - pomyślałem. Tak więc Hans nadal siedzi w więzieniu.
Po tej dziwnej sytuacji udałem się do pałacu. Już miałem wejść do pokoju, gdy zaczepiła mnie Anna. Oznajmiła, że mam udać się do jej komnaty. Poszliśmy więc. Gdy byliśmy na miejscu usadziłam mnie na łóżku i powiedziała: - Rozbieraj się.
Zatkało mnie. Nie wydałem z siebie ani jednego dzwięku.
- Zdaje sobie sprawę, że brzmi to niewiadomo jak głupio, ale mam powód - dodała. - Od trzystu lat chodzisz w tych samych spodniach! Bluzy nie masz od początku, ale napewno zdążyłeś to przepocić co najmniej tysiąc razy! Rozbierz się, daj mi, to ci upiorę!
Cisza. Jakoś ciężko mi było to wszystko przetrawić. Niespodziewanie Anna wyrwała mi laskę z ręki.
- Dawaj albo wyrzucę to przez okno - powiedziała. Wreszcie doszedłem do siebie.
- Nie zrobisz tego! - wrzasnąłem na pół zamku. Tak mi się przynajmniej wydawało. Anna wysunęła rękę za okno. Laskę trzymała trzema palcami.
- Jesteś pewien? - spytała. Gdy próbowałem do niej podbiec, by odebrać moją własność ograniczyła się do dwóch palców. - Aha! Tak łatwo nie ma! To jak?
- Tylko się odwróć. - byłem zmuszony.
- A co? Nie masz bielizny? - spytała złośliwie. - No dobra, dobra! Już nic nie widzę.
Niechętnie zdjąłem ubranie i rzuciłem je Annie. Ona oddała mi laskę. Udała się do pałacowej pralni, a ja zostałem siedząc na jej łóżku w samych majtkach. To nie było za fajne. Nagle do pokoju wparował szczęśliwy Kristoff.
- Anieneczko! Zobacz co mi się uda... - przerwał gdy mnie zobaczył. Jego radość momentalnie zmieniła się w złość. - Co ty tu robisz?!
- Yyy... Kristoff... To nie tak jak myślisz...
Chyba mi nie uwieżył, bo nie minęła sekunda, a miałem podbite oko, skopany tyłek i zostałem wyrzucony za drzwi. Podniosłem się i zobaczyłem, że Elsa tu stoi i w dodatku gapi się na mnie.
- To długa historia. - powiedziałem.
Ona bez słowa zaprowadziła mnie do swojej sypialni, posadziła na łóżku i pobiegła po apteczkę.
- Ja ci to wszystko wytłumacze... To nie tak jak myślisz... Uwierz mi.
- Chcę tylko usłyszeć co robiłeś w samych majtkach w sypialni mojej siostry i co stało się z twoim okiem.
Jak tylko skończyła mówić do jej komnaty weszła Anna.
- Wszędzie cię szukałam! - powiedziała. - Gdzie byłeś?
Zanim zdążyłem wydać jakikolwiek dźwięk odezwała się Elsa.
- Ktoś mi powie co tu się dzieje?! - podłoga zrobiła się lodowata.
- Siostrzyczko bez nerwów! Ja mu tylko poszłam wyprać ubranie. Naprawdę nic innego! Przysięgam! - rzuciła na łóżko coś białego. - Ubierz to. Nie będziesz paradować po pałacu w samych majtkach!
Nie wiem co działo się dalej, bo udałem się do łazienki z nowym strojej. Mam nadzieję, że Elsa nam uwierzy.
- Jack
xdd taaaka sytuacja xDD
OdpowiedzUsuń"Dzisiaj na przykład wepchnął sobie pod kubrzaczek pół kilo siana i z krzykiem oznajmił, że mają go natychmiast wypuścić, bo zaraz urodzi." XDDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńSuper najbardziej się uśmiałam przy tym rozdziale ^^
OdpowiedzUsuńDzwońcie po karetkę, Hans rodzi siano!
OdpowiedzUsuńAnno! Kristoffie! Elso! Jack'u! Co to ma być?!!!!!!!!!!!!!?!?!?!?!?!?!?!??! xd
OdpowiedzUsuńMało co spadłam z kszesła hahahahha dobry rodzdział biedny Jack. Hahahahhahahaha Hans rodzi siano hehhe dobra bo zaraz się popłacze super rodzdział ;-)
OdpowiedzUsuńAnka to potrafi za skórę wejść, hahahha ;)
OdpowiedzUsuń