Witajcie,
Dziś rano obudził mnie męski szept.
- Elsa...? Elsa! Pssst! Elsa!
Usiadłam i prawie dostałam zawału widząc przed sobą ubranego w ciepłe ubranie Kristoff'a z kilofem na ramieniu.
- Co ty...? - zaczęłam, ale on położył palec na ustach i wskazał głową na śpiącego Jack'a.
Obrzuciłam go wściekłym spojrzeniem, szybkim ruchem włożyłam szlafrok i pociągnęłam go za rękaw na korytarz.
- Co ty do jasnej...
- Ciszej, proszę, nie chcę budzić Anny. - powiedział szeptem.
- Niby czemu? - powiedziałam ze złością specjalnie nie ściszając głosu. - Znowu gdzieś uciekasz? I czemu nie powiesz Annie? I co JA mam do tego?!
Kristoff westchnął i zaczął po chwili:
- Mam pewien problem, związany z moimi... trollami, moją rodziną. Wiesz jacy oni są. W każdej chwili coś może przyjść im do głowy. No więc... wezwali mnie ostatnio mówiąc, że to okropnie ważne i, że muszę przybyć natychmiast. No więc pojechałem.
Zrobił pauzę, więc uniosłam wyczekująco brwi.
- No i... cóż, mogłem się tego spodziewać... okazało się, że to nic ważnego, a właściwie coś totalnie absurdalnego. Moja kochana rodzinka znalazła mi... dziewczynę.
- Co?! - krzyknęłam o wiele za głośno to dopuszczalne o tak wczesnej porze.
Kiwnął głową.
- Najpierw myślałem, że to nic takiego, że wystarczy, że z nimi pogadam i będzie po sprawie. Ale ta kobieta jest jakaś niezrównoważona. Napaliła się, że zostanę jej mężem i nie chce odpuścić! Trolle każą mi tam wracać jak najszybciej i wytłumaczyć jej wszystko. Nie ich wina, chciały dobrze.
- Przecież tyle razy widziały Cię z Anną i Leną! - powiedziałam. - To absurdalne..!
- Tak, wiem. Na początku chciałem właśnie z nią normalnie pogadać, ale zaczęła ze mną flirtować itd. więc chciałem wrócić. Dobrze, że Was spotkałem, bo rozwaliły mi się te głupie sanie. I dobrze, że Sven znał drogę...
- To trzeba jak najszybciej wyjaśnić. - przerwałam mu. - I czemu nie powiesz Annie?! Przecież to nie twoja wina!
- Zastanowię się... - westchnął po chwili. - A teraz muszę tam jechać. Może uda się to załatwić... dyplomatycznie. Postaram się szybko wrócić, ale nie mów nic Annie.
- Nie będę jej okłamywać. - stwierdziłam.
Kristoff (myśląc, że tego nie widzę) przewrócił oczami i powiedział:
- Liczę na Ciebie.
Po czym pobiegł na dół i na zewnątrz. Po chwili nadbiegła Anna w rozczochranych włosach i z Leną na rękach.
- Kto tak krzyczy? Co się dzieje? Gdzie Kristoff?
- Krzyczy? Nikt nie krzyczał, Aniu. - wypaliłam. - Kristoff pojechał do miasta po... marchew..
- Po marchew? - uniosła jedną brew.
Kiwnęłam głową.
- Idź się jeszcze prześpij, jest wcześnie. - powiedziałam szybko chcąc zmienić temat. - Ja też jeszcze wracam do łóżka.
Kiwnęła głową po chwili i rozeszłyśmy się w dwie strony.
- Elsa.
HA! To o wiele poważniejsza rzecz niż się spodziewałam! No to się porobiło! Ach te trolle, jak one coś wymyślą to głowa małą XD
OdpowiedzUsuńP.S Pierwsza! XD
Usuń2?
OdpowiedzUsuńHeh ciekawe cóż to za baba. Sroszpunka? Nie... ona ma Sransa... Mavis? Nie. Romilda?? Nie xd. Yyy... Olaf?
UsuńOLAF XDDDD
UsuńADDB, któż to taki może być?
OdpowiedzUsuń†Infernal Queen†
Mnie się nie pytaj. Nie jestem obeznany w tych sprawach...
-ADDB
W to ci akurat nie wierzę. Niemniej, wpis świetny xD
†Infernal Queen†