środa, 21 października 2015

Razem jakoś sobie poradzimy...

Witajcie,
Rano bez zastanowienia poszłam do Anny i opowiedziałam jej o wszystkim co słyszałam przez balkon.
- To... - zaczęła z niedowierzającą miną. - ...nie...niewiarygodne. O co w ogóle chodzi? Brzmi jakby to była jakaś jego była dziewczyna.
- Wiem. - odrzekłam. - Ale myślałam, że... jeśli jest jego byłą to skąd się tu wzięła i czego od niego chce? I dlaczego on tak dziwnie się zachowywał?
- I dlaczego po prostu nam tego nie powiedział? - kontynuowała Ania. - Przecież jeśli jest tak jak myślimy, to nie jego wina, że jego była się tu przypałętała.
Kiwnęłam głową.
- Porozmawiam z nim. - powiedziałam po chwili wstając.
- Tylko delikatnie. Królowa-morderczyni nie byłaby mile widziana.
Uśmiechnęłam się lekko i wyszłam. Nadal byłam zła, ale w tamtej chwili myślałam tylko o tym, aby Jack mi wytłumaczył co tu się dzieje. Możliwe przecież, że sam nie wie co robić. Czekałam na niego długo. Zjawił się w zamku dopiero po południu.
- Jack. - odezwałam się.
Zatrzymał się w drzwiach i spojrzał na mnie przerażonym wzrokiem.
- Kim jest ta kobieta?
Wziął głęboki oddech i zrobił krok do przodu.
- Nic Ci nie zrobię. - przewróciłam oczami. - Chcę tylko szczerych wyjaśnień.
Stał chwilę bez ruchu po czym przysunął drewniane, białe krzesełko stojące przy toaletce i usiadł obok mnie.
- Wszystko byłoby o wiele łatwiejsze... - zaczął cicho. - ...gdybym sam to rozumiał.
- Jak to? - zapytałam.
- Przyjaźniłem się z Kordianą kiedy... zanim... właściwie od setek lat powinna nie żyć. - powiedział.
- Słucham?! - wyrwało mi się.
Kiwnął lekko głową.
- To wszystko działo się zanim stałem się Strażnikiem. Poznaliśmy się w mojej wiosce.
- Znałeś ją... za życia? - zapytałam z niedowierzaniem.
Ponownie kiwnął głową i zmarszczył brwi.
- Sama widzisz, że to nawet dla mnie niesamowicie trudne i jestem totalnie zagubiony. Próbowałem dowiedzieć się jakim cudem żyje, ale nie dowiedziałem się.
- Ale czego ona od Ciebie chce?
- Jakoś odnalazła mnie po... takim czasie. Pewnie uważa, że dalej chcę z nią być. - odrzekł.
Spuściłam głowę. Jack natychmiast odczytał moje myśli i uniósł delikatnie mój podbródek.
- Nie potrafi zrozumieć, że odnalazłem swoje szczęście. W mojej jedynej, kochanej Śnieżynce. - szepnął.
Uśmiechnęłam się lekko, a on pocałował mnie.
- Musisz dowiedzieć się jakim cudem się tu znalazła i czy na pewno nie stanowi dla nas większego zagrożenia. - powiedziałam po chwili.
- Dobrze. - odrzekł Jack. - Razem jakoś sobie poradzimy.




- Elsa.

6 komentarzy:

  1. och.............. czyli nie przywalę Jackowi ;---;


    ale z drugiej strony.... JEEEJ ! Jelsa się zjednoczyła XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohhh..... ten koniec był przeuroczy <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Końcowa była swiiiiiiiit! <3
    Ciekawa jestem, jak to się wszystko potoczy

    OdpowiedzUsuń
  4. Kordiana... Fajne imię ale... nie kojarzy mi się za dobrze ;/ Może w następnym rozdziale wstaw (Elsa/Anna xd) jakiś jej portret? Jakieś anime, albo cuś takiego ;3 (noł hejt. Is pomysł)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje Jack podołałeś zadaniu. Na prawdę szczere gratulacje.
    Klemcia :)

    OdpowiedzUsuń