sobota, 17 października 2015

Wspaniałe wieści od....?

Witajcie,
Dziś rano, zaraz po wstaniu przeszłam do gabinetu i usiadłam do odpisywania na ważne i mniej ważne listy. Coś jednak przykuło moją uwagę. Zawsze bowiem mam na biurku wszystko poukładane (chyba, że Jack nielegalnie tu grzebał) i dzięki temu wiem, gdzie co jest. Listy na prawym stosie, dokumenty na lewym, a pośrodku wszystko inne. Było tak i tym razem jednak obok prawego stosu kartek leżała luzem jedna koperta. Ze zdziwieniem sięgnęłam po nią.
- Tamaro! - zawołałam.
Służąca przybiegła po trzech sekundach.
- Coś się stało, królowo? - podeszła do mnie.
- Wiesz może kto przyniósł ten list? I czemu nie dostarczono mi go bezpośrednio? - pokazałam jej kopertę.
- Oo... - zrobiła zmartwioną minę. - Wczoraj wieczorem zamorski kurier dostarczył ten list, ale nie ma na nim żadnego herbu. Nie wiedzieliśmy do kogo jest i nie chcieliśmy królowej złościć.
- Zostawiliście go tu bez słowa?
Kobieta kiwnęła głową z lekko przestraszoną miną.
- No dobrze, ale więcej tak nie róbcie. - westchnęłam. - Przynoście mi wszystko niezależnie od tego czy wiadomo co to jest czy nie.
- Dobrze. - ukłoniła się lekko.
- Możesz iść.
Służąca wyszła szybko, a ja usiadłam z powrotem do biurka i przyjrzałam się bliżej kopercie. Faktycznie nie było na niej żadnego herbu czy choćby znaku rozpoznawczego. Otworzyłam ją jednak i wyjęłam pergamin. Było na nim napisane:




Hańba Wam na zawsze!!!
Wiem, że jesteście wyjątkowo niewychowani i okropni, ale to już przekroczyło wszelkie granice! Ja w końcu odnalazłam szczęście, a Wy śmialiście mieć to gdzieś?! Niedoczekanie!! Moja mama mówi, że szkoda na Was czasu więc tylko piszę list i nie śmiejcie nawet odpisać!! Nie mam zamiaru się z Wami zadawać! Po prostu musiałam wygarnąć Wam złe zachowanie! Bardzo złe! Nie zjawić się na ślubie własnej kuzynki?! Hańba!!!!



Podpisu również nie było, ale i bez niego mogłam bez trudu domyślić się od kogo jest list.
- Elso? - do gabinetu weszła Anna. - O, jesteś. Wszędzie Cię szukam. Co tak się schowałaś?
Podeszła do mnie i postawiła na biurku dwa kubki gorącej herbaty.
- Wszystko gra?
- Tak, tak. Tylko nasza kochana Roszpuneczka znowu daje o sobie znać. - odrzekłam.
- Jak to?
Podałam jej list. Przeczytała a następnie zaczęła wykrzykiwać na cały zamek najróżniejsze obelgi i przezwiska ze specjalną dedykacją dla Roszpunki. Niestety nie napiszę ich Wam, bo to mogłoby źle zadziałać na Waszą psychikę.
- Ona jest nienormalna. - powiedziała Ania gdy w końcu trochę się uspokoiła.
- Przecież wiem. - uśmiechnęłam się. - Wiesz, Aniu, chyba nie ma się co wydzierać. W końcu to tylko głupi list.
Siostra po chwili odwzajemniła uśmiech i zdecydowanym ruchem wrzuciła list do kosza.




- Elsa.

5 komentarzy:

  1. Ta Roszpunka jest tak wkurzająca, że mam ochotę ją udusić, ukatrupić! Daj ty wreszcie spokój biednym kuzynką!

    OdpowiedzUsuń
  2. Najgorszego dla pary młodej!
    Hyhy nie wiem jak wy, ale mnie ta cała sytuacja śmieszy, zamiast denerwować xd.
    Gdyby Punka wyszła za Sransa, to byłby z tego bardzo ciekawy związek ;D
    Jebłam kiedy pomyślałam o dzieciach *0*

    OdpowiedzUsuń
  3. ELSO!



    Nauczaj mnie tej sztuki kontrolowania złości!

    Plose

    OdpowiedzUsuń
  4. Hueheheheheh, mi już nic na psychikę nie zaszkodzi, bo jestem zryta do granic możliwości xD
    Ale hm..... Puncia serio jest walnieta xD #OczywistaOczywistosc xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ..my i tak już mamy zrytą pSyChIKę (xD) wienc (xD) nie zaszkodzi nam zdanie Ani (które wyszyscy napewno popierają xD) ;_;

      Usuń