Witajcie,
Anna od rana biegała po pałacu i rozmawiała z służącymi o urodzinach Kristoff'a. Początkowo próbowałam jej towarzyszyć, ale szybko przekonałam się, że urodziny szwagra to nie coś czym bardzo chciałabym się zajmować. Wróciłam więc do swojej komnaty. Jack miał zająć się Kordianą - wytłumaczyć jej wszystko i "wygonić" z Arendelle, ale nie widziałam go już bardzo długo. Wyszłam więc na zewnątrz i przeszłam przez pałacowe ogrody. Gdy w pewnej chwili usłyszałam głosy szybko schowałam się za drzewem.
- Słuchaj, nie mamy o czym rozmawiać. - mówił Jack.
- Jackie... zasmucasz mnie. - odparła Kordiana. - Byliśmy parą tak długo...
- Tak, kilkaset lat temu.
Westchnęła.
- No to możemy zostać przyjaciółmi. Zostanę tu... może po czasie zrozumiesz, że powinieneś do mnie wrócić...
- Absolutnie nie. Nie chcę się z tobą przyjaźnić. Okłamałaś mnie. - odrzekł gniewnym tonem Jack.
- Jak to?
- Po co wymyśliłaś to dziecko? - zapytał.
Wychyliłam się lekko aby zobaczyć minę Kordiany. Była cała czerwona.
- Myślałam, że... że przez to będziesz chciał wrócić. - powiedziała po chwili.
Jack pokręcił głową.
- Nie udało Ci się. - powiedział. - A teraz naprawdę mi przykro, ale muszę wyprosić Cię z naszego kraju.
- Słucham?!
- Rozkaz królowej. - uśmiechnął się lekko.
- Ja jeszcze wrócę... - burknęła i pobiegła w stronę portu.
Odczekałam chwilę po czym wyszłam zza drzewa.
- Elsa? - Jack wyglądał na oszołomionego. - Miałem sam to załatwić.
- I załatwiłeś. - uśmiechnęłam się i pocałowałam go. - A ja tylko sobie patrzyłam.
- Mamy ją z głowy. - powiedział odwzajemniając uśmiech. - Jestem boski.
Zaśmiałam się i kiwnęłam głową.
- Tak, lodóweczko. I w dodatku taki skromny.
Zaśmiał się tylko i podniósł mnie po czym polecieliśmy wprost na mój balkon.
- Elsa.
*.* sweet ^^
OdpowiedzUsuńPs; jack i ta jego skromność ^^
Sweet a ja się znów pytam kiedu bebito elsy i jacka
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTia, wracamy do dawnych końcówek ^^. Kocham je ;D
OdpowiedzUsuńJack zawsze taki słodki i skromny XD
OdpowiedzUsuńNareszcie mamy z głowy tą babę! Ale powiedziała to co powiedziała, więc trzeba się bać!
Końcoweczka zasługuje na "Wiktoriańskiego Nobla" xD
OdpowiedzUsuńWięcej nie napiszę - miękka kołderka mnie wzywa xD