Witajcie,
Pobiegłam za Jack'iem. Chciałam przede wszystkim dowiedzieć się o co chodzi z tą kobietą, ale też wygarnąć mu, że zatrzasnął jej pałacowe wrota przed nosem. Jeśli była kimś ważnym, na przykład z wiadomością z jakiegoś królestwa, to chyba go zabiję. Wbiegłam za nim do naszej sypialni i podeszłam do niego szybkim krokiem.
- Jack, co to było?! - krzyknęłam. - Dlaczego tak ją potraktowałeś?!
Do pokoju wbiegła Anna.
- Elsa! Elsa, nie drzyj się na niego! To nie jego wina, to ta baba była jakaś psychiczna! - podeszła do mnie. - Powiedziała, że to on ją zaprosił.
- Słucham? - zapytałam patrząc na Jack'a morderczym wzrokiem.
Pokręcił głową i usiadł na łóżku.
- Naprawdę jej nie znam. - powiedział i spojrzał na mnie. - To pewnie jakaś przyjaciółeczka Roszpunki, nasłała ją czy co.
Spojrzałam na Anię. Wzruszyła tylko ramionami i stwierdziła:
- Pewnie Jack ma rację.
Westchnęłam, jednak po chwili kiwnęłam głową i udałam się do gabinetu. Mimo zapewnień Jack'a i siostry ta sytuacja wydawała mi się dziwna. A Roszpunka? Jak dla mnie, nie ma z tym nic wspólnego. Przecież po co wysyłałaby kogoś do Arendelle...
Wieczorem weszłam do swojej komnaty. Spodziewałam się zastać tam Jack'a, jednak nie było go. Właściwie to nie widziałam go od rozmowy. Nieco zdenerwowana usiadłam przed toaletką i zaczęłam ozdabiać lustro lodowymi wzorkami, żeby nie skupiać się na tej sprawie i ciągłym przeczuciu, że tajemnicza kobieta jednak jest kimś dla Jack'a. Zmroziło mi krew w żyłach gdy nagle usłyszałam z zewnątrz jakieś głosy. Jeden niewątpliwie należał do mojego męża. A drugi... drugi był nieznany. Po cichutku wyszłam na balkon i wychyliłam się lekko. Niestety było już ciemno, a w dodatku rozmawiające osoby zdawały się stać odrobinę w zaroślach. Postanowiłam więc jedynie nasłuchiwać.
- ...mówię Ci po raz pięćdziesiąty, wytłumacz mi jak! Przecież to niemożliwe, powinnaś... - mówił Jack, ale drugi głos (kobiecy) mu przerwał:
- Nie tylko ty masz kontakty ze Strażnikami, złociutki.
- Mów jaśniej. - odezwał się Jack.
Słyszałam w jego głosie zdenerwowanie i niepewność. Za to kobieta mówiła pewnym siebie, nawet rozbawionym tonem:
- Hola, to nie jakieś przesłuchanie. Ty lepiej powiedz jak się tu znalazłeś i jakim cudem mieszkasz w tym cacku...?
- Ja... - w tym momencie Jack spojrzał w górę nerwowo.
Szybko schowałam się za kamienną balustradą, ale nie byłam pewna czy mnie nie widział.
- ...ja... Znalazłem tu nowe życie, szczęśliwe i... idealne. Nie chcę mieć już z tobą nic do czynienia. - powiedział o wiele bardziej zdecydowanym tonem. - Wracaj skąd przybyłaś i daj mi spokój.
Po czym zobaczyłam jak wzbija się w powietrze.
- Jackie! No weź! - krzyknęła za nim kobieta, ale on odleciał szybko w stronę głównej bramy.
Nie mogłam dostrzec co robi kobieta, ale właściwie nie bardzo mnie to obchodziło. Byłam wściekła i przerażona zarazem. Chciałam dopaść Jack'a, nawrzeszczeć na niego i dowiedzieć się co to za kobieta i co go z nią łączy.
Jednak tej nocy nie pojawił się w naszej sypialni.
- Elsa.
Że WHAAAAAA!!!??? Co to ma być!? Co to za babsztyl!? Jednak coś łączy go z Jackiem.......pytanie tylko, co? I jeszcze nie wrócił na noc do sypialni.....co się z nim na księżyc wyrabia!?! A tak w ogóle to kiedy nasz Król Frost coś napiszę?
OdpowiedzUsuńCzekam na next!
JAAAAAAAACK!!! GDZIE JESTEŚ!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTeraz powinna stać się magia i powinien Jack napisać xD
OdpowiedzUsuńSię zastanawiam jak wszyscy, kim jest ta "przemiła" pani... :D
Widzę że nie tylko ja uciekam przed przeszłością.
OdpowiedzUsuń(powodzenia Jack i dużo szczęścia przyda ci się w rozmowie z Elsą)
Z rozumieniem Klemcia :)
Dawajta mi jacka....JUZ JA MU PRZYWALE!
OdpowiedzUsuńAnka, jeśli to czytasz to przywal Jackowi tak porządnie!...a i Kristoff też ma mu przywalić....
Mam nadzieję, że to nie jest jego ''była '' o której zapomniał....
Dawaj Jack!
OdpowiedzUsuńNapisz coś!
Wytęż swój mózg wielkości orzecha, w którym krążą krzaki i napisz coś!