niedziela, 25 października 2015

Nie wierzę w to...

Witajcie,
Obudziłam się dziś dość wcześnie i nie mogłam więcej zasnąć. Za bardzo przejmowałam się tą całą hrabiną Kordianą i tym co usłyszała Anna. Kordiana... jest nieśmiertelna, uratowana przez Księżyc, znali się z Jack'iem od... zawsze... czy nie wydaje się lepszą kandydatką na żonę niż ja dla Jack'a? A tak w ogóle, czy któraś z nas opisała Wam jej wygląd? Chyba nie. Jest bardzo wysoka (wzrostem dorównuje Jack'owi), dość szczupła, ma średniej długości, ciemne włosy i bardzo ciemne, wąskie oczy. Ogólnie jest całkiem atrakcyjna. Dlatego mam coraz większe wątpliwości czy Jack nie zastanawia się właśnie nad wyborem...
- Śnieżynko...? - moje rozmyślania przerwał zaspany głos Jack'a.
Z uroczo rozczochranymi włosami i z resztkami snów wypisanymi w oczach podniósł się lekko na poduszkach i uśmiechnął się do mnie.
- Wszystko gra? - zapytał.
Kiwnęłam głową.
- Hej... - pogłaskał mnie po policzku. - Przecież widzę, że czymś się martwisz. I czuję... - dodał z uśmiechem strzepując z kołdry płatki śniegu, które spadały powoli z spod baldachimu łóżka.
- Martwię się tą kobietą. - wyznałam. - Boję się, że... - głos mi się załamał i zacisnęłam powieki.
Jack z zatroskaną miną przytulił mnie do siebie i zaczął głaskać po włosach.
- Niczym się nie martw, Śnieżynko. - powiedział cicho. - Jesteś moją najpiękniejszą, najcudowniejszą, jedyną Śnieżynką i nigdy na nikogo bym Cię nie wymienił. Nigdy.
Uśmiechnęłam się i odwzajemniłam jego uścisk.
- Wiesz... może pójdziemy do niej razem i to wyjaśnimy? - zaproponował po chwili Jack.
Kiwnęłam głową z uśmiechem.
Trzy godziny później wyszliśmy razem do ogrodów.
- Gdzie ona się zatrzymała? - zapytałam wycofując z głowy dziwną myśl, że może hrabina nocuje w krzakach.
- Chyba gdzieś w mieście, ale sama chciała się tu spotkać. - odrzekł Jack. - Tak jakby chciała rozmawiać specjalnie pod twoimi oknami.
"Małpa." - pomyślałam, ale na głos tylko westchnęłam. Czekaliśmy chwilę, po czym kobieta nadeszła. Miała na sobie ciemno-liliowo-brązową sukienkę i długi szal owinięty wokół szyi i ramion. Gdy spostrzegła mnie, uniosła brwi.
- Dzień dobry. - powiedziała oschłym tonem. - Kto to? - zwróciła się do Jack'a.
- Moja żona. - odrzekł łapiąc mnie za rękę. - Chcemy z tobą pogadać. Musisz dać sobie spokój. Może kiedyś byliśmy blisko, ale kobieto... to było kilkaset lat temu! Opamiętaj się!
- O nie, kochany. - położyła ręce na biodrach. - To ty się opamiętaj!
Tym razem ja uniosłam brwi.
- Nie rozumiesz? - postanowiłam włączyć się do rozmowy. - Jack rozpoczął nowe życie. Nie wszystko musi kręcić się wokół ciebie...
- Kotku, ty lepiej się w ogóle w to nie mieszaj, bo ty... - zaczęła hrabina. - ... nie masz z tym zupełnie nic wspólnego.
- Nie mów tak do niej. - warknął Jack. - To twoja królowa!
- Nie mieszkam w Arendelle, tutejszą królową mogę mieć gdzieś. - prychnęła.
Zacisnęłam zęby i poprawiłam rękawiczki z trudem powstrzymując się od wycelowania w nią ostrego sopla.
- Przejdźmy do rzeczy i skup się lepiej, Jackie. - zrobiła krok w stronę Jack'a. - Może myślisz, że znalazłeś nowy dom, zaliczyłeś niezłą sztukę i masz spokój. Może już o mnie zapomniałeś. Ale niestety to co zaraz ci powiem zrujnuje wszystkie twoje plany.
Jack uniósł brwi wyczekująco.
- Pewnie nie pamiętasz już wszystkich chwil jakie spędziliśmy wspólnie przed śmiercią. Ale cóż... ja nie miałam jak zapomnieć. Przed śmiercią bowiem zostawiłeś mi pewien prezent. Maleńki, ale został ze mną aż do... zastanówmy się... ach tak. Do mniej więcej dziewięciu miesięcy po tym jak uratował mnie Księżyc.
Nogi się pode mną ugięły i poczułam, że zaraz stracę przytomność.
- Słucham? - zapytał Jack.
- Nie pamiętasz. - zaśmiała się Kordiana. - Jesteś bardzo rozrzutny Jackie. Zrobiłeś mi dzidziusia i sobie umarłeś. A ja urodziłam go spokojnie i wychowałam w domu Northa.
Jack wpatrywał się w nią bez słowa. Ja zacisnęłam powieki i pokręciłam głową. Poczułam jak ziemia pod moimi nogami pokrywa się lodem. Bez słowa rzuciłam się biegiem do pałacu.




- Elsa.  

16 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ja... Nie wiem co powiedzieć. To się robi... yyy... dziwne.
      Jak przeczytałam ,, zrobiłeś mi dzidziusia" to się prawie ustawiłam parówką... PARÓWKĄ!!! Z jednej strony dostałam zawału, stanęło mi serce, sikłam xd, a z drugiej deprecha, ryk i płacz xdd.

      Uwaga, Wróżba Wróżbity Macieja xd

      ELSA jest...
      .
      .
      .
      .
      .
      .
      .
      .
      .
      córką Jacka! *0*



      Koniec opowiadania, ni ma miłości, kissków i loffków, a Jack cały czas... no... ten... Ze swoją córką!


      Sikłam ;D

      Usuń
    2. CICHO BO WYGADASZ!!! *ciągle płaczę * ;_____;

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Nie...nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie NIE!!!!!!!

      ona na pewno kłamie!! To NIEMOŻLIWE!



      *modlę się do księżyca * O błogi księżycu...niech ta Hrabina kłamie!

      *płaczę* El współczuję ci! ;---;

      Usuń
    2. ps. Ma ktoś pistolet?



      Jeśli Laila przewidziała przyszłość to.... GDZIE TEN CH*****Y PISTOLET?!!!??!?!...... Jeśli to prawda to Jack popełni samobójstwo....potem el ...potem Anka...potem Kristoff

      NORMALNIE PLAGA SAMOBÓJCÓW! (Ps....jest taka książka )
















      ~~ Głupawka/Depresja

      Usuń
    3. Przykro mi, nie mam przy sobie pistoletu. Mam za to łyżkę. Skusić się?

      Usuń
  3. O żesz ty...
    1) całkiem ciekawe
    2) spacje!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Po pierwsze: No kochana, widzę że się w pisowni poprawiła! Brawo!
    Po drugie: JA PRZEPRASZAM BARDZO WTF!??! WHAT IS THAT!, Jak ja czytam te komy nade mną to aż chce mi się płakać! To niemożliwe! Błagam niech to nie będzie prawda! :'(
    I teraz na koniec, bo zaczynam robić łzy:
    *pokazuję zapłakane oczy*
    Niech mnie ktoś przytuli.......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *placze ciagle * nieeeee! Te dziecko powinno umrzeć dawni temu! Jakies 250 lat temu! Bo to nierealne ! Aby dziecko żyło 300 lat! *przytulam cię przyjacielsko * Niech TO WSZYSTKO BĘDZIE SNEM! :__;

      Usuń
  5. Mowę mi odjęło...i dziecko też nieśmiertelne?!(o ile naprawdę jest ,a mam nadzieje że nie)TAK NIE MOŻNA!!! TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszyscy się drą nwm z jakiego powodu więc ja napiszę spokojnie komentarz...
    No więc ja myślę że Kordiana (dobrze pamiętam jej imię? ) zmyśliła to dziecko żeby przypiec Elsie. A jak naprawdę Jack zrobił jej dziecko a potem umarł to powinna dać sobie z nim spokój. No.
    P.S. jakby Elsa była córką Jacka to królową chyba by nie była, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciiiicho!!!
      Wróżbita Maciej nigdy się nie myli! Tak czy siak... Jack i tak jest królem xd.

      Usuń
    2. Huehue, wszyscy mi ksywe kradną xDDD

      Usuń
  7. nie nie nie nie nie nie nie!!!!!!!!!!!!! Willow mam nóż. A jeśli nie pasuje jedziemy do sklepu z bronią! Ty kupejsz pistolet ja karabin i jadę do mikołaja by po tym wyżyć się za to, że wziął tą Kordianę(od dziś Korniszon) z pętli! Ale to dzicko nie może być no ten...nieśmiertelne! Kiedy Jack je ,,spłodził" bo w to nie wieżę, był śmiertelny. Korniszon też. Dziecko jest śmiertelne, ymarło 200 lat temu. Ale jakim cudem Jack nie zauważył, że ona jest u Northa?

















































































































    Noth zabity. Ja parę minut temu poderżnęłam sobie gardło (mydłem). Ledwo piszę koma. Jeszcze dwa słowa. Jedno. Opublikuj........

    OdpowiedzUsuń