Witajcie,
Wczoraj Anna opowiedziała mi o swojej "wycieczce" i o tym jak widziała jakąś tajemniczą kobietę w okolicy doliny trolli. Oczywiście od razu uznała, że to kochanka Kristoff'a i, że ten tak często tam wyjeżdża aby się z nią spotykać. Gdy nie wrócił do Arendelle ani wczoraj, ani dzisiaj Anka nie robiła nic poza jęczeniem mi nad uchem, że musimy tam jechać.
- Zobaczysz, znowu spotkamy go w drodze. - odrzekłam.
- Nie, Elso! Ja muszę tam jechać! Muszę i to już! Będę miała wielką satysfakcję w targaniu tej głupiej... baby... za włosy!
- Aniu, uspokój się. - powiedziałam zdziwiona trochę jej agresywnością.
- Nie uspokoję się, Elso. - odparła roztrzęsiona. - Nie uspokoję się dopóki...
- Och, no dobrze, dobrze! - wstałam gwałtownie przypadkiem strącając z biurka kilka kartek. - Pojedziemy tam! Udowodnimy Ci, że Kristoff nie ma żadnej kochanki i dowiemy się po co tam jeździ!
Nie wiem czy pamiętacie, ale w rzeczywistości wiedziałam dobrze po co tam jeździ. Wszystko mi powiedział, już ostatnio. Chciał bez większych sprzeczek rozwiązać problem "dziewczyny", którą znalazły dla niego jego kochane trolle. Ale nie chciał tego mówić Annie, więc ja także jej nic nie powiedziałam. Może lepiej, jeśli przekona się o tym sama.
Niedługo potem wsiadłyśmy więc do karocy. Jack bardzo chętnie został w zamku z Leną, więc nie musiałyśmy się o nią (ani o niego) martwić. Zatrzymałyśmy się tuż przy trollowej dolinie, bo Anna wskazała na czyjś cień wyłaniający się zza jednego z drzew. Powoli i po cichu wyszłyśmy z karocy, poleciłam woźnicy aby odjechał odrobinę dalej i podeszłyśmy do cienia. Naszym oczom ukazał się Kristoff. Stał tyłem do nas i rozmawiał z kimś szeptem.
- O nie! - wrzasnęła Anna i z krzykiem i wymachując rękami pobiegła do niego.
- Anna?! - odwrócił się z przerażoną miną. - Co ty tu robisz?!
- Co ja tu robię?! - Anka zatrzymała się sekundę przez niechybnym wpadnięciem na niego. - Co TY tutaj robisz?! Wyłaź, wyłaź kochaneczko! - krzyknęła w stronę zagajnika. - Słyszałam jak sobie rozmawialiście!!
- Aniu? Nie, to... - zaczął Kristoff, ale Anna posłała mu wściekłe spojrzenie i zawołała do drzew jeszcze raz.
Po chwili z zagajnika wyszedł powoli najstarszy z trolli, Bazaltar z zaspaną i zdziwioną miną.
- Księżniczka Ania? A po cóż te krzyki? Rozmawiałem tylko z Kristoff'em.- powiedział.
Anna zrobiła się cała czerwona i zastygła w bezruchu. Podeszłam do niej.
- Witaj, Bazaltarze. - przywitałam się.
Troll skinął głową.
- Przepraszamy za ten zgiełk, ale przybyłyśmy aby wyjaśnić pewną sprawę.
- Wyjaśniajcie sobie, wyjaśniajcie. - ziewnął. - Byleby spokojnie.
Kiwnęłam głową, a troll zagłębił się w lasek. Kristoff odwrócił się do nas i spojrzał na Annę.
- Co. Wy. Tu. Robicie. - wycedził.
Anna zwęziła oczy i złapała go za rękaw. Pociągnęła go za sobą do samej doliny, a ja szłam za nimi nie wiedząc jak zapobiec tej małżeńskiej przemocy. W końcu postawiła go w spokoju i zaczęła na niego krzyczeć:
- Jak mogłeś zdradzać mnie w dolinie trolli z jakąś głupią babą?! Jak mogłeś wymykać się co chwilę nic nie mówiąc i wyjeżdżać tutaj specjalnie dla niej?! Jak?! Jak mogłeś?!
- Aniu, Aniu... - przerwał jej. - Nie osądzaj mnie, bo nie wiesz co dokładnie się stało.
- Czyżby?! - warknęła.
- Nie mam żadnej kochanki. Wysłuchaj mnie, proszę.
- Gadaj. - prychnęła.
- Trolle... moja kochana rodzina, zapomniała chyba o tobie i... cóż, postanowili sami znaleźć mi dziewczynę. Nic o tym nie wiedziałem. Wezwali mnie, mówiąc, że to bardzo ważne więc pojechałem. I mi ją przedstawili. A ona oczywiście... cóż, jest przekonana, że ją kocham i, że niedługo weźmiemy ślub. Przyjeżdżam tu, aby spróbować jej wszystko wytłumaczyć, ale ona nawet nie daje mi dojść do słowa. Naprawdę mi przykro, powinienem był Ci od razu powiedzieć.
Anna stała chwilę bez słowa, po czym kiwnęła głową.
- No dobra. - westchnęła. - Może jak ja z nią pogadam, coś z tego wyniknie?
- Eem... nie wiem... - zaczął Kristoff, ale w tym momencie usłyszeliśmy głos z głębi lasu:
- Kriistooooooooof'kuuuuuuu!!! Chodź do mnie pysiuu!
- Schowajcie się, szybko. - Kristoff popchnął mnie i Annę w krzaki.
Po chwili od drugiej strony nadeszła kobieta. Wyglądała jakby miała około dwudziestu ośmiu lat, była większej budowy, miała duże, niebieskie oczy i kasztanowe włosy do pasa. Na sobie miała pomarańczowo-brązową suknię, przepasaną skórzanym paskiem. Podbiegła do Kristoff'a widocznie z chęcią rzucenia mu się w ramiona, on jednak odepchnął ją lekko.
- Mówiłem ci. Nie jestem twoim mężem. - powiedział.
- No jasne, że nie, głuptasku! - zaświergoliła śpiewnym głosem. - Ale... już niedługo będziesz! - zachichotała.
Anna warknęła cicho, ale zakryłam jej usta dłonią wychylając się lekko spomiędzy gałęzi żeby lepiej widzieć.
- Posłuchaj, nie. Nie będziesz. - zaczął Kristoff stanowczym tonem. - Mam żonę. Chętnie ci ją przestawię.
Skinął głową w naszą stronę i Anna bez wahania wyszła z krzewów, a ja poszłam tuż za nią.
- Oto ona. - powiedział Kristoff.
Kobieta zmierzyła nas wzrokiem. Na widok naszych sukni w jej oczach widocznie rozbłysła zazdrość.
- Ta? - wskazała na mnie. - No ładna, ale jakiś albinos.
- Nie, nie ta. - Kristoff pokręcił głową i wskazał na Annę. - To moja żona, Anna.
- Fajne liście we włosach, leśna panienko. - parsknęła kobieta.
Anna zrobiła się czerwona i wiedziałam dobrze, że zaraz rzuci się na kobietę, więc chwyciłam ją za rękę. Na ten widok, "kochanka" Kristoff'a uniosła jedną brew.
- Ta twoja leśna żonka to chyba cię zdradza, z tym albinosem. - powiedziała.
Anna przybrała kolor dojrzałego buraka, a Kristoff przewrócił oczami.
- To jej siostra, Elsa. Przybyły, żeby wraz ze mną uświadomić ci, że nie wyjdziesz za mnie. - powiedział.
- Och, zamiast się tak puszyć, może być mnie przedstawił, co misiek? - szturchnęła go ze śmiechem.
- Anno, Elso. Oto Gryselda. - burknął, a ona wydała głośne "ta-daaam!" machając do nas.
W tej chwili Anna wyrwała mi się i uciekła w las.
- Powiedziałam coś nie tak? - zapytała Gryselda z uśmiechem.
Pokręciłam głową patrząc na Kristoff'a i pobiegłam za siostrą. Coś mi się widzi, że zostaniemy tu na trochę.
- Elsa.
Ta Gryzelda bardzo przypomina mi Szpunke! Wstrętna baba!
OdpowiedzUsuńBiedna Ania, Elsa, weź ją pociesz!
2?
OdpowiedzUsuń
UsuńJeb do Szwecji!
Jedziemy wym wym wym!
I co?
Leży suka na plaży!
To ostateczny cios!
Kolanami na ryj!
Aż bursztyny w powietrze wy***ało!
Hueueheheha (GŁÓPAWKA)XD "Ta twoja leśna żonka to chyba cię zdradza, z tym albinosem" ;-; BOooże x D BEKA FOR EVER śmieszna ta Gryselda x3 0 .o
OdpowiedzUsuńPs.3 :DD (Pps. trole zrobiły Kristoff'a w trola xD)
UsuńAjajajajaj no to Anka będzie miała kolejną depreche.... xD
OdpowiedzUsuńFACK YOU GRISELDO!
OdpowiedzUsuń