niedziela, 13 września 2015

A jednak...

Witajcie,
Ostatnio poszłam do lekarza, bo okropnie źle się czułam. Jednak powiedział tylko, że nie jest pewien wyników badań i, że muszę poczekać jakiś czas. Znowu nie spałam przez całą noc, a moje samopoczucie zmniejszyło się do minimalnego poziomu. Nie mogłam pogodzić się z myślą, że mogę być w ciąży. Nie jestem na to gotowa, mam Arendelle na głowie.
- Śnieżynko, spokojnie... - Jack przytulił mnie pieszczotliwie. - Ciąża to cud, nie choroba. Pomyśl tylko, że za kilka miesięcy będziemy mieć nasze małe, najsłodsze, najkochańsze maleństwo. Nie mów, że byś tego nie chciała.
- Chciałabym, Jack. - odrzekłam słabo. - Ale jeszcze nie teraz.
W odpowiedzi przytulił mnie tylko mocniej i pocałował w czubek głowy. Dziś rozmawialiśmy z Anną i Kristoff'em w naszej sypialni. Ja siedziałam skulona na poduszkach, a Jack obejmował mnie jedną ręką. Przez ostatnie dni szron na całej powierzchni pałacu w ogóle nie topniał, oczywiście przeze mnie.
- Jeśli to dziewczynka... - zaczęła Anna. - ... to na pewno musimy ją nazwać jakoś ślicznie.
- Sie wie. - uśmiechnął się Jack. - Ale ja i tak jestem pewien, że to chłopiec.
- Nawet nie wiadomo czy jestem w ciąży! - krzyknęłam.
Anna spojrzała na mnie smutnym wzrokiem.
- Zachowujesz się jakbyś nie chciała tego dziecka. - powiedziała. - Przestań być taką pesymistką, popatrz na dobre strony tej sytuacji - a ja widzę tylko takie. Jeśli jesteś w ciąży... och, Elso, chyba nie muszę Ci tłumaczyć co to znaczy! Być mamą to najlepsze co może być!
Spuściłam głowę. Może mają rację? Tak naprawdę, bardzo chciałabym mieć dziecko z Jack'iem. Ale czy na pewno teraz jest na to odpowiednia chwila?
- Przepraszam. - wyszeptałam. - Ja po prostu...
- Rozumiemy Cię, Elsuś. - Anna pogłaskała mnie po ręce. - Stresujesz się, bo spotkało Cię coś zupełnie nieznanego. Ale szybko przywykniesz i pokochasz bycie mamą.
Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się lekko. Jack pocałował mnie.
- Wracając do tematu.. - powiedział po chwili. - ... to na sto procent chłopiec i już nawet wiem jak go nazwiemy.
- Hoho, panie ZbytPewnySiebie! To dziewczynka! - zaśmiała się Anna. - Mała Elsa!
- Tylko jak ją nazwać? - wtrącił Kristoff.
- Głosuję na.... - Anka podrapała się po głowie. - Joanne?
- Feee....! - jęknął Jack. - Wy się nie znacie, to nie dziewczynka, a na pewno nie Joanne. - przytulił się do mnie. - Prawda? - odezwał się do guziczków na mojej sukience. - Jesteś moim odważnym, przystojnym synusiem.
- Nie ma szans! - zaśmiała się Anka, po czym przez następne pół godziny rzucali w siebie poduszkami i nadawali coraz to nowe imiona naszemu dziecku.
Po południu moja lekarka wezwała mnie do siebie, więc zeszłam na dół strasznie zestresowana.
- Chciałabym jeszcze raz przeprowadzić badania, królowo. - odezwała się. - Ostatnio... coś nie pasowało.
Zgodziłam się więc. Po wykonaniu badań, kobieta uśmiechnęła się do mnie słabo.
- Coś jest nie tak? - zapytałam czując jak podłoga pod moimi nogami zamarza.
- Nie, nie, wszystko jest w porządku. - odrzekła kobieta. - Tylko... tylko, że...
- Nancy, proszę powiedz co się dzieje! - rozkazałam.
Lekarka spojrzała mi w oczy i powiedziała:
- Bardzo przykro mi to mówić, ale... królowa nigdy nie była w ciąży.
 Cały gabinet zamarzł natychmiast.
- Jak to...? - wydusiłam drżącym głosem, ledwo utrzymując się na nogach. - A...a te wszystkie objawy..?
- To nie były objawy, królowo. - Nancy pokręciła głową. - To wszystko wywołał stres związany z myśleniem o ciąży.
- Dziękuję, Nancy. - powiedziałam i zostawiając za sobą lodowy ślad wróciłam do sypialni.
Tam wszyscy na mnie czekali.
- I jak?
- Dzidziuś jest zdrowy?
- Znasz płeć?
Poczułam jak oczy wypełniają mi się łzami.
- Elso? - Jack podszedł do mnie. - Co się dzieje?
- Jack... tak mi przykro... - spojrzałam na niego. - Ja.. nie jestem w ciąży.
Otworzył usta i zrobił najbardziej smutną minę jaką kiedykolwiek u niego widziałam.
- Jak to? - Anka podbiegła do nas. - Dziecku coś się stało?
- Nie, Aniu. - jakimś cudem udało mi się opanować drżenie głosu. - Nie zaszłam w ciążę. Nie było żadnego dziecka.
Bez słowa przytuliła mnie. Jack usiadł na łóżku widocznie załamany, a Kristoff poklepał go po plecach. Jeszcze niedawno po takiej wiadomości bym się cieszyła. Ale teraz... sama nie wiem już co myśleć.



- Elsa.

12 komentarzy:

  1. Nadzieja przepadła.... Zającu przybądź!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak tak tak!!!!! Wiedziałam !!!! ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG !JAKI PRZYPAŁ ;-; 0-0 :||

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie będzie dzidzi? NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    DLACZEGO?! DLACZEGO?! DLACZEGO JA SIĘ PYTAM????!!!!!
    WIARA ZNIKNĘŁA......SZCZĘŚCIA NIE MA......NIE ISTNIEJE.....JA......PŁACZE
    ;(

    I NIE PISAĆ MI TU, ŻE DRAMATYZUJĘ!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nic mi nie pomoże...
    Do widzenia zły świecie...
    Żegnajcie. ..
    Świat jest okrutny...
    Mój czas po tej stronie się skończył...
    To mój ostatni komentarz...
    Zapalcie mi potem znicza... (*) {*} [*]
    Kocham was...
    Nie zapomnę o was...
    Nie zapomnę o naszych wspólnych chwilach...
    Pa...
    Idę pociąć się...
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    ...mydłem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też !!;-; (Nowa moda na tnięcie się mydłem XD)

      Usuń
  6. Nie no xd, nie kce mi siem jeszcze umrzać ._.
    A tak na serio, to nie miejcie mi tego za złe, ale już chyba jestem na tyle cierpliwa, że mogę czekać tyle, dopóki autorka nie będzie gotowa.
    Tak, z jednej strony jest mi smutno, ale mam nadzieję, że kiedy obydwoje będą gotowi, i Elsa, jak i Jack pokochają tę małą istotkę.
    Naprawdę, przepraszam za moje wcześniejsze zachowanie, ale naprawdę się zdenerwowałam, bo przez tyle rozdziałów marzyłam, żeby Śnieżynka w końcu była w ciąży (taaak natala umie pisać ten wyraz xd), bo przecież Jelsa jest głównym tematem bloga, prawda?
    Mam nadzieję, że dałam niektórym do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja się smutam i cieszę ^^


    El nie jest gotowa na ciąże ( chyba) - proszę o hejty XD

    OdpowiedzUsuń