Witajcie,
Anka od wczoraj chodziła w kółko czerwona ze złości i chciała nawet od razu wyruszać do Corony, ale uprzedziła ją... nasza kochana cioteczka! Wróciła dziś do zamku z Leną na rękach jakby nigdy nic.
- Ciociu! - zbiegłam na dół, a zaraz za mną Anna. - Gdzie byłaś? Czemu zabrałaś Lenę?
- Oj, musiałam na chwilę skoczyć do Punci. - mrugnęła do mnie.
- Ale czemu... - Anna szybko zabrała jej Lenkę i przytuliła do siebie. - ...zabrałaś moją córkę?!
Kobieta zaśmiała się.
- Pomyślałam, że przyda jej się trochę zwiedzania świata! I trochę dobrej opieki!
Anna poczerwieniała, rzuciła ciotce wściekłe spojrzenie i bez słowa ruszyła na górę.
- Powiedziałam coś nie tak? - Romilda spojrzała na mnie niewinnie.
- Ciociu... - westchnęłam. - Nie rób tego więcej.
I udałam się w ślad za Anną. Usłyszałam jej głos z pokoju Leny, więc chciałam wejść, ale drzwi były zamknięte na klucz. Zapukałam więc. Odpowiedziało mi Annowe "Ciii" i ciche kroki w stronę drzwi.
- Kto tam?
- Ja. - odrzekłam.
Drzwi uchyliły się lekko i zobaczyłam Annę.
- Gdzie ciotka?
- Znowu robicie tu jakieś przeciwciotkowe zebrania? - zapytałam wchodząc i spostrzegając Kristoff'a siedzącego na podłodze z Leną.
- To nie przeciwciotkowe zebrania. - zaprzeczyła Anna zupełnie poważnie. - To bunt.
- Jaki zaś bunt?
- Uważasz za normalne to, że zwariowana ciotka porywa nam dziecko? - odezwał się Kristoff. - Nie! A więc zamkniemy się tutaj z Leną aby nie miała do niej dostępu.
- To nasza najbliższa rodzina. - odrzekłam. - Nie można tak. Za niedługo i tak wyjedzie.
- Elso, przecież to nie nasza wina! To nie my porywamy czyjąś córkę za morze! Ona jest nienormalna! - krzyknęła Anna i tupnęła nogą.
Pokręciłam głową.
- Róbcie sobie co chcecie. - i wyszłam.
Mają rację - nie powinna brać nigdzie Leny. Ale zamykając się w pokoju my również zachowujemy się dziwnie i źle. Bądź co bądź jest naszą jedyną rodziną.
- No, Elsa! - nagle zza rogu wybiegła ciotka. - Wszędzie Cię szukam!
- Coś się stało...? - zapytałam lekko zaniepokojona jej entuzjazmem.
- Nie zdążyłam przekazać Wam świetnych wieści, które przywiozłam z Corony!
Ciotka pociągnęła mnie do jadalni i poleciła usiąść obok siebie przy stole.
- Mam świetne, świetne wieści, na pewno się ucieszysz. - ciotka aż klasnęła w dłonie.
- Słucham... - odrzekłam w duchu zastanawiając się gdzie jest Jack i czy nie mógłby znaleźć sposobu aby uwolnić mnie od ciotki.
- Wczoraj dowiedziałam się, że moja kochana córcia, że moja słodka Puncia, Twoja najukochańsza kuzynka...
Westchnęłam.
-...bierze ślub!!!!
- Słucham?! - wyrwało mi się, a brzeg stołu zamarzł.
- Ha! - ciotka znów klasnęła. - Wiedziałam, że się ucieszysz! Jej nowy chłopak, taki czaruś, nawet przystojny, ciemne włosy, lekki zarost, oświadczył jej się!! Czy to nie cudowne?!
Opamiętałam się szybko i wyjęłam z małej kieszonki w sukni rękawiczki, po czym włożyłam je szybkim ruchem.
- Taak.. cudowne. - powiedziałam i zmusiłam się do uśmiechu.
- Elso? - zza drzwi wyłonił się Jack. - Mógłbym prosić Cię na chwilę?
- Och, no miejże trochę przyzwoitości, młodzieńcze! - Romilda zrobiła zdenerwowaną minę i spojrzała na Jack'a. - Rozmawiamy! - zwróciła się do mnie i dodała szeptem - Czasem nie wiem czy na pewno dobrze żeś wybrała.
- Niestety, jestem zmuszony prosić Elsę. - Jack zbliżył się trochę. - To ważne sprawy państwowe.
Ciotka westchnęła.
- Wybacz, ciociu. Obowiązki. - z radością wyszłam za Jack'iem z jadalni. - Wielkie dzięki. - westchnęłam. - O co chodzi?
- O nic. - zaśmiał się. - Musiałem uratować damę z opresji.
Zaśmiałam się również, a on pocałował mnie. Następnie skorzystaliśmy z okazji, że Anna, Kristoff i Lena siedzą zamknięci w pokoju Lenki, a my... mamy część zamku tylko dla siebie.
- Elsa.
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńZabije kiedyś rodzinę Punki.....KTÓREGOŚ PIĘNEGO DNIA!
UsuńA Jelsa tylko o jednym...Krzaki XD
Ekhem...
OdpowiedzUsuńA czy ten piękny i ciemny młodzieniec nie jest przypadkiem... Hansem?!
Jesli tak to:
Wszystkiego najlepszego młodej i przebrzydłej parze! Pasujecie do siebie! (nawet bardzo :D tak tylko trochę... tak trochę bardzo xD)
Któregoś pięknego dnia zamek w Koronie spłonie! -_-
OdpowiedzUsuńJej! Punka się zaręczyła!
(Nie)szczęśliwego małżeństwa i (Nie)ładnych dzieci! XD
Jelsa tylko o jednym, a dzidzi nie ma XD
Końcóweczka mi się podoba XD
OdpowiedzUsuńA może zdarzy się "wypadek" i ciotka Romilda zatrzaśnie się w swojej komnacie, a ślusarz [czy któ tó tam był od tych zamków :D] nie będzie miał czasu...?
Jeśli to będzie Srans to... wiedziałam!!! Mówiłam nawet ostatnio ze on i Sroszpunka byliby najlepszym małżeństwem. Sram i nie gratuluję ^^
OdpowiedzUsuń