Witajcie,
- Elsa, Elsa, Elsa, Elsa, Elsa, Elsa, Elsa, Elsaaa!!
Jęknęłam i usiadłam nie otwierając oczu.
- Wstawaj, muszę Ci pokazać coś genialnego! - krzyczała mi Anna prosto w twarz.
- Musisz teraz? - jęknęłam z trudem otwierając powieki.
- Tak!!
Wstałam więc (Jack udawał, że śpi przykryty kołdrą po samą głowę) i ubrałam pierwszą lepszą suknię. Anna jak zwykle o tej porze była już dawno ubrana i pełna energii.
- Co takiego masz mi do pokazania? - pozwoliłam jej pociągnąć się za rękę korytarzem. - Mam nadzieję, że to nie bokserki Kristoff'a, albo...
- To coś o wiele lepszego! - zawołała. - Dał mi przecudny prezent!
- Jakiś o którym nie wiem?
Kiwnęła głową. Chwilę potem znalazłyśmy się w starej stajni, na tyłach zamku. Sven zazwyczaj spędza tam czas, a Kristoff czasem przychodzi do niego. Tym razem zobaczyłam Svena i... jeszcze jednego renifera.
- Dał Ci renifera? - zdziwiłam się.
- To dziewczyna! - zaśmiała się przytulając zwierzę. - Poznaj kochaną Svenusię.
Uśmiechnęłam się i podeszłam trochę bliżej. Kocham zwierzęta, ale Sven chyba nigdy nie czuł do mnie zbytniej sympatii więc wolałam trzymać się na dystans i od niej.
- Podejdź! - zachęciła Anna wyciągając do mnie rękę.
Podałam jej dłoń, a ona umieściła ją delikatnie na miękkim pyszczku renifera.
- Widzisz.. - uśmiechnęła się Anka. - Polubiła Cię.
Uśmiechnęłam się również i pogładziłam zwierzę po głowie.
- Wiesz co? - Anna położyła ręce na biodrach. - Chyba zapoznam Svenusię z Lenką.
- Em... Aniu, nie wiem czy... - zaczęłam, ale Anna już wybiegła na dwór.
Renifer przekrzywił głowę i mruknął cicho.
- Przyzwyczaisz się do niej. - uśmiechnęłam się do zwierzęcia.
Nagle usłyszałam z tyłu kroki.
- Elsa? Co ty tu... - odwróciłam się i ujrzałam Kristoff'a w roboczym ubraniu z wielkim workiem na plecach.
- Nic, nic. - odrzekłam chłodno. - Już idę.
I skierowałam się do wyjścia, ale szwagier zatrzymał mnie.
- Słuchaj, przepraszam za to ostatnio. Trochę... trochę mnie poniosło.
- Tak. - stwierdziłam po chwili. - Odrobinę.
Westchnął i wysypał z worka marchewki do drewnianego koryta pod ścianą.
- To bardzo przemyślany prezent. - powiedziałam.
- Hm?
- Ten renifer. - wskazałam głową. - Anna jest wniebowzięta.
Kristoff uśmiechnął się. Nagle do stajni wbiegła Anna z Leną na rękach.
- O, hej słoneczko. - powiedziała do Kristoff'a.
- Ja już lepiej pójdę. - uśmiechnęłam się i wróciłam do zamku.
Jak pewnie się domyślacie, w pokoju czekał na mnie Jack ze swoim wiecznym figlarnym uśmiechem przyklejonym do twarzy.
- Hej, Śnieżynuś. - powiedział.
Uniosłam brwi.
- No nie bądź taka. - podszedł do mnie i objął mnie w talii. - Uciekłaś mi z łóżka.
Nie powstrzymałam uśmiechu po czym pocałowałam go.
- Elsa.
JACK! TY ZBOCZUSZKU!!!
OdpowiedzUsuńA!!! Jeszcze jedno!:
UsuńPIERWSZAAAAAAAAA!!!!!!!!!!
Ale słodki zboczuszku! XD
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNo przynajmniej się Elsa z Krissem pogodziła XD i dobrze!
OdpowiedzUsuńA Jack, ja cię normalnie XD aleś ty niegrzeczny XD Czekam na next!
Uciekłaś mi z łóżka --- ty zboczencu XDDD
OdpowiedzUsuńTERAZ MI SIĘ PRZYPOMNIALY TEKSTY JAK (NIE) PODRYWAC DZIEWCZYN XDDD CZYLI COŚ TYPU: HEJ MAŁA. JESTES CÓRKĄ SAPERA? BO WYGLĄDASZ BOMBOWO XD
OdpowiedzUsuńoczywiście było więcej tekstów i lepszych ale już lepiej nie będę mówiła :v