sobota, 5 września 2015

Urodzinki

Hejo, Dziś rano obudziło mnie wesołe "Sto lat" to był Kristoff, Elsa i Jack. Kristoff i Jack trzymali torta. - Wszystkiego najlepszego siostrzyczko.- powiedziała Elsa. - Dziękuję.- każdy z nich wyciągnął prezent.- Ale wy już daliście mi prezenty. - Ale mamy jeszcze po jednym.- powiedział Jack. - Ja mam jeszcze dwa.- pochwalił się Kristoff. - Och nie trzeba było.- i przypomniało mi się o naszym gościu.- A gdzie jest Hosiwo. - Zamieszkał w mieście.- ucieszył się Kristoff.- po śniadaniu i po torcie, rozpakowała prezenty, najpierw od Elsy, to była piękna zielona suknia, zdobiona złoto- srebrnymi wzorami i trochę dekorowana mocą Elsy, później był prezent Jack' a i znów czekoladki i na końcu od Kristoff' a to była obroża dla renifera. - Ja mam jeszcze jeden prezent. - Jaki? - Zobaczysz.- zaprowadził mnie do stodoły, gdzie były dwa renifery, jeden to Sven, a drugi... - To jest twój prezent.- pokazał na renifera obok.- Jak ją nazwiesz. - Mhm... Svenucha. - Piękne imię.- cały dzień spędziliśmy z reniferami i Lenką

6 komentarzy:

  1. Łiiiiiiiii
    Swenucha!
    Mój patologiczny umysł pracuje...
    Uuu coś się tu kroi...
    Czekam na małe reniferki!!!
    A mroźne dzidzi gdzie?!
    No w dupie, bo mama nie chce się zgodzić kurde :C
    Nie czytam juz tego bloga 3:
    Foch forever
    DOWIDZENIA :'(

    OdpowiedzUsuń
  2. Svenucha! Jeej! Czesia!
    Świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń